Wśród dostępnych form wypoczynku – z rodziną, przyjaciółmi czy partnerami biznesowymi – coraz większą popularnością cieszą się rejsy katamaranami żaglowymi. Pozwalają nie tylko dotrzeć do miejsc niedostępnych drogą lądową, ale również zapewniają warunki godne pięciogwiazdkowego apartamentu.
Dla znudzonych typowymi sposobami spędzania urlopu propozycją godną rozważenia jest przeniesienie urlopu z nad wody na wodę. Podjęciu takiej decyzji sprzyjają ograniczone do minimum wymogi dotyczące posiadanych uprawnień do żeglowania. W chwili obecnej ani wyczarterowanie jachtu, ani pływanie po wybranych akwenach wodnych nie stanowi już problemu, nawet dla nowych adeptów jachtingu. Do spędzenia wakacji na katamaranie żaglowym wystarczy bowiem uniwersalny patent żeglarski (który można uzyskać w ciągu kilku weekendów poświęconych na jego zrobienie) lub – o ile brakuje nam czasu czy najzwyczajniej chęci – wynajęcie zawodowego skippera. Spragnieni luksusów i warunków na miarę najlepszych hoteli też nie będą narzekać. Oferowane typy jachtów i ich wyposażenie usatysfakcjonują nawet najbardziej wybrednych. A jakie kierunek podróży wybrać? Wszystko zależy od naszej inwencji i możliwości finansowych. Akwenów wodnych dostępnych do rekreacyjnego pływania jest coraz więcej. Największą popularnością od lat cieszy się Chorwacja, Grecja i Włochy. Na tych, których kuszą dalsze destynacje czekają Seszele, Polinezja Francuska oraz Wyspy Bahama. Skuszony egzotyką tych miejsc, wraz z grupą przyjaciół postanowiłem w ten o to sposób spędzić urlop.
Kajuta godna apartamentu
Seszele, całkiem zasłużenie, określane są jako jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. Te granitowo-koralowe wyspy leżące na Oceanie Indyjskim, pomiędzy Malediwami a Madagaskarem, słyną przede wszystkim z przepięknych plaż i fantastycznych formacji skał granitowych.
Czekający na nas w porcie katamaran okazał się największą jednostką floty. Wrażenie zrobiła jednak nie tylko jego wielkość, ale i to co zastałem w środku – 4 dwuosobowe kabiny en suite (każda z łazienką i toaletą), przestronny salon wewnętrzny i zewnętrzny, w którym koncentruje się życie towarzyskie (znajdują się tu bowiem wygodne sofy, stół, kabina nawigacyjna, kuchnia, sprzęt grający oraz telewizor plazmowy) – wszystko to przypominało raczej luksusowy apartament hotelowy niż wnętrze łodzi. Na drugim pokładzie, tzw. fly bridge, znajdującym się na samej górze goście do dyspozycji mają mini barek, stół, kanapy, część dziobowa natomiast przeznaczona jest do wypoczywania i opalania się.
Mariny na łonie przyrody
Możliwości żeglowania po Seszelach jest wiele. Już opłynięcie tylko głównej wyspy Mahe wraz z przylegającymi do niej mniejszymi, będącymi rezerwatami (jak choćby ST. Anne) gwarantuje kilka żeglugi. Płynąc dalej na północ, na żeglarzy czeka jeszcze więcej atrakcji, gdyż na Seszelach praktycznie nie istnieje życie portowe. Jedyna marina żeglarska to Eden Island na Mahe. Na Praslin czy La Digue znajdują się tylko pojedyncze pirsy, przy których można uzyskać zgodę jedynie na krótkie cumowanie celem uzupełnienia wody. Zamiast więc głośnego życia portowego, nocą na żeglarzy czekają dzikie kotwicowiska.
Na miejsce kolejnego czarteru wybraliśmy wyspy Tonga – perłę Pacyfiku. Ten leżący między Tahiti a Fiji archipelag składa się z 171 wysp zgrupowanych w cztery obszary – Tongatapu, Ha′apai, Vava′u i Niuas. Ciągnące się kilometrami białe plaże, bujna zieleń wchodząca wprost do oceanu oraz niesamowicie czysta i przezroczysta woda (zapewniająca widoczność na 50 metrów!) to niepodważalne atrybuty, z których wyspy te znane są na całym świecie. Mieszkańcy Tonga są niezwykle przyjaźnie nastawieni do przybyszów. Już w roku 1773 James Cook nazwał je Friendly Islands (przyjazne wyspy). Zasłużenie.
Raj dla amatorów nurkowania
Zachodnie wybrzeża wyspy Hunga skrywają natomiast prawdziwą perłę – lagunę Hunga. Wymarzone miejsce do kąpieli, nurkowania i wypoczynku. Położony niedaleko mały hotel Lahi Game Fishing Lodge jest idealnym miejscem na wieczorną kolację. Chętni do smażenia ryb na pokładzie jachtu zaopatrzą się w przeróżne ich gatunki u rybaków sprzedających je na plażach.
Czujący niedosyt morskich przeżyć mogą wybrać się na poszukiwanie wielorybów garbatych humbaków. Organizowane przez lokalną ludność wycieczki po wodach okalających Vava’u wraz z nurkowaniem i pływaniem wokół tych niezwykłych morskich stworzeń, gwarantują niezapomniane wrażenia. Również wyspy Bahama to raj i dla nurkujących z fajką oraz butlą, i dla amatorów dużej oceanicznej ryby. Jeśli dodać do tego doskonale wyposażone mariny, mnogość pierwszorzędnych restauracji w pierwszej linii brzegowej, przepiękne piaszczyste plaże oraz ujmujących szczerą uprzejmością mieszkańców bez większego problemu składają się na obraz idyllicznych wakacji na jachcie.
Polowanie na wielką rybę
Great Guana Cay to doskonałe miejsce na trolling, czyli połów oceanicznych ryb. Dzięki wędkom znajdującym się na wyposażeniu każdego jachtu można spróbować swoich umiejętności w „polowaniu” na wielką rybę – doradę, marlina czy nieco mniejszego tuńczyka. Kolacja przygotowana na grillu przymocowanym do rufowego relingu ma swój niepowtarzalny klimat. Z kolei wyspa No Name Cay słynie z homarów żyjących w wodach okalających wysepkę. Uznane za lokalny przysmak należą do największych w tym regionie.
I na koniec kwestia trapiąca wszystkich, którzy podróżować zamierzają z dziećmi. Stosunkowo niewielkie odległości między wyspami i komfort, jaki zapewniają dobrze wyposażone katamarany gwarantują najmłodszym (i nie tylko) pełne zadowolenie z takiej formy wakacji.